Preview Mode Links will not work in preview mode

May 04, 2023

Od kilku lat modne jest hasło – naprawiaj, nie wyrzucaj. Jednak czy to hasło trafia do producentów różnych sprzętów? Do tej rozmowy sprowokowała nas awaria zmywarki. Niby nic nadzwyczajnego, ot po prostu uszkodzona grzałka. Ale okazało się, że wymiana grzałki to wymiana wielu innych elementów, które są jeszcze dobre, ale grzałka to moduł. Czy skądś to znacie? Ależ oczywiście, od kilkunastu lat producenci mniej lub bardziej skomplikowanych sprzętów, właśnie tak projektują swoje produkty, aby po pewnym czasie ich naprawa była nieopłacalna. To, że dotyczy to sprzętów AGD i RTV już chyba dla nikogo nie jest tajemnicą? A jak jest z samochodami? Tu też od lat znajdujemy wiele rozwiązań, sprawiających, że wiele napraw, które jeszcze kilkanaście lat temu kosztowały grosze, obecnie wymagają wymiany całych modułów. Które jak możemy się spodziewać, są zdecydowanie droższe od pojedynczych części.

Robert pamięta, jak przed latami w jego Oplu Vectra C regularnie co 70 tys. km konieczna była wymiana przepływomierza, która wymagała wymiany całego kolektora ssącego, bo ta część była dostępna jedynie w ASO i to uwaga – w komplecie z kolektorem ssącym. Czy można było wymyślić to lepiej? Tak, od wielu lat piszemy o różnych rozwiązaniach generujących gigantyczne koszty. Mechanizm rozrządu umieszczony od strony skrzyni biegów, przepływomierz umieszczony w komputerze sterującym pracą silnika, komputer sterujący pracą silnika, umieszczony pod zderzakiem, czy akumulator zintegrowany z regulatorem napięcia dostępy jedynie w ASO. Tak, takich rozwiązań w obecnie produkowanych autach jest mnóstwo. Wyjaśniamy wam, jaki to ma sens. A może go nie ma?