Oct 23, 2021
Premier miał rzucić Unię na kolana, a sam dostał łupnia od
europosłów. Podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim Mateusz
Morawiecki przekonywał, że ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego,
odrzucający unijny porządek prawny, nie oznacza Polexitu. Premier
był twardy jak stal: „Odrzucam język gróźb, pogróżek i wymuszeń.
Nie zgadzam się na to, żeby politycy szantażowali i straszyli
Polskę” — grzmiał tak głośno, by jego słowa ze Strasburga słychać
było aż na Żoliborzu. Jest szansa, że Jarosław Kaczyński wysłuchał
zadziornego wystąpienia premiera. No może drugiej połowy — tej po
10.00 rano, kiedy prezes zaczyna dzień. Debata w Europarlamencie
stała się symbolicznym symbolem klęski premiera. W 2018 r.
Morawiecki obejmował rząd z misją poprawy stosunków z Brukselą,
które poprzednia szefowa rządu Beata Szydło zostawiła w fatalnym
stanie. Po 3,5 roku jest nie lepiej, tylko znacznie gorzej, a
Morawiecki zmuszony jest w Strasburgu udawać twardziela ze stali,
bo na krajowym rynku za unijne klęski atakuje go Zbigniew Ziobro,
zwolennik agresywnej separacji z Brukselą. „Stan po Burzy”
analizuje, kto poparł Morawieckiego podczas debaty w Parlamencie
Europejskim i wychodzi nam jedno: premier podąża ścieżką przetartą
już przez Ziobrę kilka lat temu: sojuszy z kompletnymi świrami
europejskiej polityki, z których część zasysa ruble ze Wschodu.
Kaczyński udzielił Morawieckiemu wsparcia w swym stylu — przed
debatą postanowił zaszantażować Unię. Zapowiedział, że jest gotowy
zreorganizować strukturę sądów, co daje mu prawo do odsyłania
sędziów w stan spoczynku. Dał w ten sposób Unii wybór: albo
odczepicie się od naszych zmian w sądach albo wyrzucimy wszystkich
niepokornych sędziów. „Stan po Burzy” wykazuje, że to tylko
prężenie przez Kaczyńskiego wątłych muskułów, bo PiS nie ma dziś
politycznej siły, by zburzyć sądy. Zwracamy też uwagę, że głośno
krzycząc o wrogim Polsce Trybunale Sprawiedliwości UE, Kaczyński
półgębkiem przyznaje, że będzie się musiał podporządkować jego
decyzjom — choćby w sprawie kar finansowych za Turów, czy
likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która została
stworzona przez PiS, by ścigać sędziów.
Współautorka „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska dostarcza
najnowszych plotek personalnych z obozu władzy — podobno Kaczyński
rozważa wymianę Morawieckiego na Błaszczaka i może usunąć swego
niedawnego pupila Obajtka. A drugi współautor Andrzej Stankiewicz
ujawnia więzienny gryps, który posłużył szefowi NIK Marianowi
Banasiowi do zjednoczenia całej opozycji w żądaniu stworzenia
komisji śledczej przeciwko Ziobrze.