Apr 10, 2021
Jak zwykle gdy trzeba twardemu elektoratowi wytłumaczyć rzeczywistość, Jarosław Kaczyński wezwał swych podwładnych z „Gazety Polskiej”, by udzielić wywiadu o partii i państwie. I pojechał. Pal licho, że zaatakował opozycję, nazywając ją rakiem — onkologiczne porównania są w jego arsenale, obfitującym w określenia kryminalne, formą i tak dość delikatną. Ważniejsze, jest to, co Kaczyński zasugerował. Otóż, ponieważ koalicjanci mu brykają, to nie da się wykluczyć przyspieszonych wyborów. Ta deklaracja prezesa nakłada się na plotki z politycznego światka, że główni gracze biorą pod uwagę wybory na jesieni tego roku. Bez względu na to, czy to groźba realna, czy nie, w obozie władzy trwa ferment. W tej rozgrywce ważną postacią jest Jacek Kurski. Przede wszystkim, Kurski gra na osłabienie Mateusza Morawieckiego i pozbawienie go premierostwa. Dlatego właśnie „Wiadomości” TVP zaatakowały Pawła Borysa, prawą rękę Morawieckiego w kwestiach gospodarczych i finansowych. Kurski uważa, że to Morawiecki stoi za wyciekami do mediów informacji o Danielu Obajtku — atak na Borysa miał być dla premiera sygnałem ostrzegawczym. Jednocześnie Kurski dobrze się bawi — Antonim Macierewiczem. Właśnie upokorzył byłego wszechpotężnego szefa MON i głównego smoleńskiego śledczego PiS. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku podcastu „Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z „Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.
Gowin patrzy w oczy Kaczyńskiemu
Przez ostatnie kilka miesięcy czytając wywiady liderów
Zjednoczonej Prawicy, można było tylko ziewać. Choć w obozie władzy
buzowało, to na zewnątrz wszyscy trzymali gardę. Teraz to się
zmieniło. W mijającym tygodniu ukazały się dwa ważne wywiady,
pokazujące głęboki kryzys obozu władzy. Szef PiS Jarosław Kaczyński
wypowiedział się dla „Gazety Polskiej”, a lider Porozumienia
Jarosław Gowin dla „Super Expressu”. Po tej lekturze nasuwa się
jedno pytanie: co oni jeszcze robią w jednym rządzie?
Prezes Kaczyński zaatakował opozycję, nazywając ją rakiem na
zdrowej, polskiej tkance, o premierze powiedział, że gdyby nie on,
to Morawiecki nie byłby tym kim jest, a przy okazji pogroził także
Zbigniewowi Ziobrze. Co jednak ważniejsze, Kaczyński zasugerował,
że ponieważ koalicjanci mu brykają, to nie da się wykluczyć
przyspieszonych wyborów. Ta deklaracja prezesa nakłada się na
plotki z politycznego światka, że główni gracze biorą pod uwagę
wybory na jesieni tego roku.
Czy to wariant realny? A może Kaczyński tylko grozi Ziobrze i
Gowinowi, że jeśli nie będą posłuszni, to rozpisze wybory po to, by
wypadli poza Sejm?
Warto pamiętać o tym, że Jarosław Kaczyński ma traumę 2007 roku,
kiedy przyspieszone wybory doprowadziły do porażki jego rządu i
utraty władzy przez PiS na 8 lat. Kaczyński ma swoje lata i nie
może ryzykować utraty władzy — wie, że jej już nigdy nie
odzyska.
Z drugiej strony prezes jest coraz bardziej sfrustrowany własną
niemocą — odkąd Ziobro i Gowin zabrali się za uderzanie w PiS, to
kilka ważnych dla Kaczyńskiego projektów politycznych zostało
zatrzymanych — choćby program gospodarczy Nowy Ład. Rząd buksuje i
nie jest w stanie dalej prowadzić rewolucji, o jakiej marzył prezes
PiS.
Ważąc te racje na tę chwile można powiedzieć, że emocje
Kaczyńskiego nie są jeszcze na tyle silne, by doprowadzić do
przyspieszonych wyborów. Ale co będzie za parę tygodni? Koalicjanci
zaostrzają kurs wobec PiS, co pokazuje wywiad Jarosława Gowina dla
„Super Expressu”. Wicepremier po raz pierwszy mówi jasno, że próba
rokoszu w jego Porozumieniu była zemstą PiS. Sugeruje, że
powiedział Kaczyńskiemu prosto w oczy, że tego nie akceptuje.
Kurski sojusznikiem Obajtka
W tej całej rozgrywce, która się toczy w obozie władzy, ważną postacią jest Jacek Kurski. Przede wszystkim, gra na osłabienie Mateusza Morawieckiego i pozbawienie go premierostwa. Kiedy w zeszłym tygodniu „Wiadomości” TVP atakowały bliskiego współpracownika premiera, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa, nie był to przypadek. To była odpowiedź na podejmowane przez premiera próby usunięcia Obajtka i rozważanie Borysa na jego następcę. Wrogowie Morawieckiego, w tym Kurski, są przekonani, że to ludzie premiera maczali palce w ujawnianych taśmowo skandalach wokół Obajtka. Atak na szefa PFR miał nie tylko skompromitować konkurenta Obajtka, ale — co ważniejsze — pokazać Kaczyńskiemu, że dokładnie ci ludzie w obozie władzy, którzy po publikacjach dotyczących Obajtka domagają się jego odwołania, stanęli w obronie Borysa. To miało doprowadzić do wyświetlenia Kaczyńskiemu frakcji Morawieckiego i jej interesów. Symptomatyczne, że Kurski za materiał o Borysie nie dostał od Kaczyńskiego po głowie.
Pożegnanie z Macierewiczem
To zresztą niejedyna rozgrywka Jacka Kurskiego. Mija właśnie 11.
rocznica katastrofy smoleńskiej, a Antoni Macierewicz przygotował
film, która jest podsumowaniem prac jego podkomisji. Kurski co
najmniej od 2018 roku konsekwentnie wycina Macierewicza z programów
TVP, sądząc, że jego zamachowe teorie szkodzą PiS-owi. Co jest więc
powodem tego, że prezes TVP zgodził się puścić film szefa
podkomisji smoleńskiej?
Otóż Macierewicz dostał zgodę władz PiS na emisję filmu, pod
warunkiem, że to będzie ostatni jego dokument smoleński. W tym
sensie jest to pożegnanie z Macierewiczem. Skąd ta decyzja? W
ostatnich miesiącach wokół Macierewicza zrobiło się gorąco. Zaczęły
go atakować smoleńskie rodziny związane z PiS, domagając się audytu
jego pracy. W finale przeciwko Macierewiczowi wystąpili nawet
członkowie jego własnej podkomisji smoleńskiej.
Kurski nie byłby jednak sobą, gdyby dodatkowo nie upokorzył
Macierewicza. Zgodził się na emisję filmu pod dodatkowym warunkiem
— napisania proszalnego listu przez Macierewicza. Chodziło o
upokorzenie Macierewicza, bo list z miejsca wylądował w
„Wiadomościach”. Sobotni film, w którym Macierewicz powtarza swe
teorie o wybuchu na pokładzie tupolewa i sugeruje zamach ze strony
Rosjan, jest jego osobistym raportem smoleńskim. Nie stoi za nim
szef PiS, nie stoją rodziny smoleńskie, a podkomisji praktycznie
już nie ma. Władze PiS po raz ostatni pozwoliły Macierewiczowi
obsadzić się w roli smoleńskiego bohatera.