May 20, 2023
Całość TYLKO w
aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez
limitu.
Co Jarosławowi Kaczyńskiemu wychodzi najlepiej? Zdaniem twórców
słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” — Andrzeja Stankiewicza
(ONET.PL) oraz Renaty Grochal („Newsweek”) — rozdawanie publicznych
pieniędzy. Gdyby prześledzić wszystkie tzw. wielkie programy
społeczne PiS, to okaże się, że wypaliły tylko te, które polegają
na prostym rozdawaniu kasy. Za to katastrofą kończą się na naszych
oczach te dalekosiężne wizje prezesa, które wymagały większej
finezji oraz nieco bardziej wykwintnych zdolności organizacyjnych.
Na tej zasadzie sukcesem jest program 500 Plus, które polega na
dawaniu wyborcom pieniędzy do ręki, zaś katastrofą — Mieszkanie
Plus, czyli budowanie przez państwo tanich mieszkań na wynajem dla
tych, których nie stać na kredyt. Kaczyński dobrze zna mocne strony
swej formacji i jej defekty. Dlatego też było oczywiste, że w
ostatnich miesiącach kampanii postawi na to, co się już sprawdziło
— a zatem dosypie kasy na programy społeczne. Prezes doskonale wie,
że niewiele więcej może zaoferować, bo jego partia nie jest w
stanie wykazać się skutecznością nie tylko w mieszkalnictwie, ale
także w innych obszarach ważnych dla obywateli, takich jak służba
zdrowia czy edukacja. Dlatego też na dwudniowej konwencji PiS —
zorganizowanej wedle analogii do ula, w którym Kaczyński siłą
rzeczy był królową-matką — ogłoszony został projekt podniesienia
500 Plus do 800 zł, wprowadzenia darmowych leków dla seniorów
powyżej 65. roku życia oraz dla dzieci i młodzieży do 18 roku życia
oraz likwidacji opłat na autostradach.
Wszystkie te projekty łączy jedno — to po prostu dosypanie ludziom
gotówki. W zamian za to wyborcy mają dać Kaczyńskiemu trzecią
kadencję.
Twórcy „Stanu Wyjątkowego” opisują nową hierarchię w PiS, którą
Kaczyński pokazał podczas kongresu. Na zdecydowany nr 2 w partii
wyrasta premier Mateusz Morawiecki — prezes nawet podzielił się z
nim owacją za 800 Plus. Na trzecim miejscu jest marszałek Sejmu
Elżbieta Witek. Nadal odsunięta jest była premier Beata Szydło,
która — według twórców „Stanu Wyjątkowego” — nawet nie wiedziała,
że Kaczyński podniesie 500 Plus, wprowadzone wszak za jej
rządów.
Morawiecki kuje żelazo póki gorące. Ponieważ Kaczyński wciąż ze
względów zdrowotnych nie jest w stanie wrócić do wyborczego objazdu
Polski, premier przejął tę rolę. Ma jednak Morawiecki — w
odróżnieniu od prezesa — jedną zasadniczą słabość. Otóż lubi
otwierać, przecinać i inaugurować. Lubi być dobroczyńcą. Kłopoty są
wtedy, kiedy jedzie tam, gdzie nie ma czego otworzyć, przeciąć, ani
zainaugurować. Ale wtedy dopiero widać legendarną sprawność
premiera. Weźmy wizytę w Tylmanowej pod Nowym Targiem. Tam premier
otworzył most, z którego mieszkańcy korzystają już od pół roku.
Żeby Morawiecki mógł otworzyć otwarty już most, trzeba go było
zamknąć, a przez to odciąć część wsi.
Zupełnie nie rozumiemy, czemu Donald Tusk — który wciągał
Morawieckiego do polityki, czyniąc go ponad dekadę temu swym
doradcą — nazywa z tego powodu premiera „bambikiem”. Jak
sprawdziliśmy w słowniku gwary tiktokowej „bambik” to nieudacznik i
przegryw. Stanowczo protestujemy, panie Tusk. Wszak otwarcie już
otwartego mostu — i to po uprzednim jego zamknięciu — to szczególny
talent.
Choć z drugiej strony to szkoda, premierze Morawiecki, że „mieszkań
plus” pan tak sprawnie nie otwierał. W tej kategorii toś pan
rzeczywiście skończony „bambik”.