Feb 28, 2022
– Ta wojna coraz gorzej idzie Rosjanom. Jeżeli Ukraińcy
przetrwają jeszcze dwa czy trzy dni to myślę, że Rosjanie będą
musieli usiąść do rozmów i to nie do takich jak oni sobie
wyobrażali, że one będą wyglądały – mówił w podcaście "Raport
międzynarodowy. Ukraina" Witold Jurasz.
– Najwyraźniej drugi rzut sił rosyjskich jest dziesiątkowany przez
Ukraińców z równą skutecznością jak pierwszy - powiedział
dziennikarz Onetu. - Ukraińcy wręcz odrzucili jednostki rosyjskie
na północ od Kijowa, ale przede wszystkim te, które znajdowały się
na wschód od stolicy Ukrainy – opowiadał były dyplomata.
– Walki w Kijowie co jakiś czas wybuchają, ale nie można mówić o
oblężeniu ani o szturmie, bo Rosjanie nie są w stanie podejść do
miasta. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy mieć do czynienia z
blamażem na skalę przypominającą pierwszą wojnę czeczeńską – mówił
Jurasz.
– W Rosji zaczyna być zła sytuacja gospodarcza. Odłączenie SWIFT
wywołało panikę na rynku. Centralny Bank Rosji podniósł stopy
procentowe z 9,5 na 20 proc. Taki ruch oznacza, że grozi krach
waluty i giełdy. Najwyraźniej jest coraz gorzej – stwierdził
dziennikarz Onetu.
– W niedzielę najistotniejsze było postawienie przez Putina sił
nuklearnych w stan podwyższonej gotowości. Siły nuklearne, w
odróżnieniu od konwencjonalnych, zawsze są w stanie wysokiej
gotowości bojowej, bo taka jest ich istota. Oczywiście można tam
np. skierować więcej personelu, ale to są ruchy bardziej
propagandowe – mówił Jurasz.
– Czy Ukraina ma się czego bać? Najwyraźniej Ukraina się
szczególnie nie wystraszyła. Nie można dać 100 proc. gwarancji, że
Putin nie użyje broni jądrowej, ale prawdopodobieństwo jest bardzo
małe. To też nie jest tak, że Putin w systemie dowodzenia Rosji
może ot tak podjąć taką decyzję. To nie jest takie proste. Jest
cały system podejmowania decyzji. Ewentualny "odlot" jednego
człowieka nie jest w stanie spowodować wojny nuklearnej –
powiedział były dyplomata.
– Założenie, że ludzie się wystraszą, to jest owa deeskalacja.
Wszyscy eksperci od lat zgadzają się, że tak naprawdę głównym celem
koncepcji deeskalacyjnego użycia broni jądrowej jest zastraszenie
Zachodu. Chodzi o wywołanie paniki nie poprzez użycie broni
atomowej, a poprzez mówienie o użyciu broni jądrowej – dodał
Jurasz.