Aug 22, 2021
Prezydent zamierza zawetować kontrowersyjną ustawę wymierzoną w
telewizję TVN — taki jasny sygnał otoczenie Andrzeja Dudy
przekazało PiS. Duda obawia się, że uderzenie w tę kontrolowaną
przez Amerykanów stację pogorszy relacje z USA. Z Waszyngtonu już
dobiegają ostrzeżenia, że w razie uchwalenia „lex TVN” Duda i
Kaczyński wraz ze swymi dworzanami dostaną zakaz spotkań na
najwyższym szczeblu w Waszyngtonie, a może wręcz przestaną być
wpuszczani do USA.
Dla Kaczyńskiego, który praktycznie nie jeździ za granicę —
zwłaszcza, gdyby musiał lecieć samolotem — to nie problem. Ale dla
prezydenta to problem fundamentalny. Bo to nie tylko oznacza, że
Andrzej Duda do końca kadencji nie spotka się z Joe Bidenem. To
także kłopot z prezydencką emeryturą — jeśli Duda podpisze „lex
TVN”, to Amerykanie zablokują wszystkie jego starania o zagraniczną
posadę po zakończeniu kadencji w 2025 r.
Duda jest jedynym politykiem PiS, który może spróbować zablokować
nową doktrynę polityczną Kaczyńskiego. Na jednej z niedawnych narad
szefostwa Zjednoczonej Prawicy Kaczyński zaatakował USA, czyli
ostatniego strategicznego partnera Polski, z którym PiS nie wszczął
jeszcze dyplomatycznej wojny. Kaczyński oznajmił, że administracja
Bidena jest Polsce wroga. I że Amerykanom nie można ufać, bo
Afganistan pokazuje, że zdradzają swoich sojuszników.
W tej sytuacji — oznajmił — należy postawić na „izolacjonizm”
Polski. Zaraz potem ruszyła wojna z USA o „lex TVN”. Przeciwko
starciu z Amerykanami jest duża grupa polityków PiS na czele z
premierem — ale są zbyt słabi, by odwieść prezesa od otwierania
kolejnego frontu.
W sprawie „lex TVN” Kaczyński jest skuteczny nie tylko dlatego, że
trzyma w ryzach swoją partię. Pomagają mu posłowie mniejszych
formacji, za których poparcie płaci w różnej walucie. Kluczowa jest
postawa Pawła Kukiza i niedobitków po jego formacji Kukiz'15. Gdy w
ostatnim „Stanie po Burzy” Agnieszka Burzyńska i Andrzej
Stankiewicz opisali kulisy kupowania poparcia kukizowców przez
Kaczyńskiego, Paweł Kukiz zwyzywał ich w mediach społecznościowych
i zagroził pozwem. Oczekując na sądowe wezwanie, autorzy „Stanu po
Burzy” odpowiadają na zarzuty Kukiza. I pytają, czy niejawnym
elementem „dilu” z Kaczyńskim, jest start Kukiza z list PiS w
kolejnych wyborach — bo takie mają informacje.