Feb 19, 2022
Szef PiS Jarosław Kaczyński rozpoczyna swą ulubioną grę — tropi
dywersantów i sabotażystów we własnym obozie. Tym razem chodzi o
niegodziwców, którzy pod okiem prezesa, potajemnie, wysadzili w
powietrze Polski Ład. Program gospodarczy PiS był — jak wiadomo —
skończoną doskonałością, bo pieczę nad nim sprawował sam prezes. W
tej sytuacji nie mogło się okazać, że błędy Polskiego Ładu są
efektem nonszalancji i niekompetencji Kaczyńskiego i jego ludzi. O
nie. Skoro realizacja światłej myśli gospodarczej i społecznej
prezesa napotkała na tak wielkie rafy, znak to niechybny, iż stoją
za tym właśnie dywersanci i sabotażyści wewnątrz PiS oraz rządu.
Kaczyński zachował się więc zgodnie ze swoją starą zasadą:
zarządził polowanie na ukrytych wrogów w obozie władzy. Od ich
namierzenia i unicestwienia zależy powodzenie rządu, PiS i — nie
wahajmy się tego powiedzieć — los Polski. Na Kaczyńskiego dybią w
dodatku także źli ludzie w Unii Europejskiej. Trybunał
Sprawiedliwości UE wydał właśnie orzeczenie, zgodnie z którym
Bruksela może wstrzymywać wypłatę środków europejskich dla Polski,
jeśli PiS nie osuszy swej zabagnionej tzw. „reformy sądownictwa” —
hybrydowego produktu sądopodobnego, wypieczonego pospołu przez
prezydenta Dudę i ministra Ziobrę. Duda pod wpływem groźnych
pohukiwań Putina zaczyna być pragmatykiem: postawił na wyciszenie
konfliktów z UE. W wyniku poufnych kontaktów z Komisją Europejską i
przy wsparciu Amerykanów, Duda zaproponował nowy projekt ustawy o
Sądzie Najwyższym, który ma doprowadzić do odblokowania środków z
Unii. Nie wszystko w tej sprawie idzie jednak jak z płatka, bo Duda
nie do końca się dogadał z Brukselą i Waszyngtonem — co ujawniają
autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej
Stankiewicz (Onet.pl).
W dodatku operację Dudy, dla której stara się on pozyskać poparcie
Kaczyńskiego, za wszelką cenę stara się zatrzymać minister
sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Czemu? Ano dlatego, że dla Ziobry
orzeczenie unijnego Trybunału to fantastyczny polityczny prezent.
Wszak premier Morawiecki — zapiekły wróg ziobrystów — przekonywał
miesiącami, że osobiście załatwił to, iż Unia nie zablokuje wypłaty
pieniędzy dla Polski. Dziś Ziobro może go za to przypiekać na
wolnym ogniu. Gdyby Duda — wspierany przez Morawieckiego — dogadał
się z Unią i pieniądze popłynęły, to cały plan Ziobry obliczony na
upodlenie premiera spaliłby na panewce. Powiedzmy to sobie wprost:
w interesie Ziobry leży blokowanie przez Brukselę środków dla
Polski, bo każde euro pomocy będzie umacniać Morawieckiego.