Oct 31, 2020
Sytuacja związana z pandemią koronawirusa stała się bardzo
niebezpieczna. Mamy ponad 20 tysięcy zakażeń i ponad 200 zgonów
dziennie. Jeszcze pod koniec września podczas wizyty w Watykanie
prezydent Andrzej Duda przekonywał: „Pandemia jest pod kontrolą w
naszym kraju, podkreślam to od samego początku. Jest wzrost
zachorowań, ale nie ma dzisiaj żadnego zagrożenia wybuchem, jest
wzrost, który był przewidywany. Możemy się spodziewać, że do połowy
października mogą być jeszcze wzrosty, tak mnie informowano, a
spodziewamy się od połowy października wypłaszczenia”.
Do wypłaszczenia nie doszło, jest drastyczny wzrost chorych i
zmarłych. Minister zdrowia Adam Niedzielski domaga się bardzo
drakońskich ograniczeń i zamknięcia wszystkiego, co się da.
Przeciwny temu jest natomiast Mateusz Morawiecki, który patrzy na
naszą ledwo dychającą gospodarkę i wie, że to fatalne rozwiązanie.
W niektórych regionach brakuje już niestety respiratorów, a za
chwilę może to się przenieść na cały kraj. W obozie władzy coraz
częściej zaczyna się mówić o stanie klęski żywiołowej, a nawet o
wprowadzeniu stanu wyjątkowego, poprzez który można byłoby
wyprowadzić wojsko na ulice, zawiesić działalność partii
politycznych, czy ocenzurować media. Co mógłby załatwić stan
wyjątkowy i czy jest to realny plan Jarosława Kaczyńskiego?
W sytuacji, w której Trybunał Konstytucyjny praktycznie zakazał
aborcji, a środowiska kobiece i antyrządowe postanowiły wyjść na
ulicę i okazać swoją wściekłość, głos zabrał Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS wygłosił specyficzne orędzie, w którym protestujących
nazwał przestępcami, zachęcał do obrony Kościołów, a to, co dzieje
się aktualnie w kraju nazwał zagrożeniem dla Polski. Prezes dał
mocny sygnał, że obóz władzy się nie cofnie. To wywołało szok u
wielu polityków PiS. Niektórzy wręcz są przerażeni, obranym przez
Kaczyńskiego kierunkiem. Prezes PiS, dając zielone światło
Trybunałowi Konstytucyjnemu na zaostrzenie przepisów aborcyjnych,
nie spodziewał się aż takich protestów, w których oprócz kobiet,
maszerują również rolnicy czy przedsiębiorcy.
Środowisko Prawa i Sprawiedliwości jest zagubione. Nikt z władz
partii nie jest w stanie zapanować nad prezesem. Jak politycy PiS-u
interpretują to, co robi Kaczyński?
Prezydent Andrzej Duda od zawsze popierał zaostrzenie przepisów
aborcyjnych. Chciał wykreślenia możliwości przerywania ciąży ze
względu na trwałe uszkodzenie płodu. Kiedy Trybunał Konstytucyjny
wydał właśnie takie orzeczenie, prezydent nie krył szczęścia. Dziś
jednak sytuacja się zmieniła. Protesty przerosły nie tylko ludzi na
Nowogrodzkiej, ale też pana prezydenta, który nie jest już tak
chętny do demonstrowania radości orzeczenia Trybunału.
Ewidentnie wpływ miały na to żona i córka prezydenta. Obie panie
niezależnie od siebie skrytykowały decyzję o zaostrzeniu prawa.
Prezydent wymyślił więc, że przygotuje nową wersję ustawy
aborcyjnej, pozwalającą wybrnąć z kryzysu, który wybuchł po decyzji
Trybunału, inspirowanej przez Kaczyńskiego. Czy Pierwsza Dama i
Pierwsza Córka wygrają z Jarosławem Kaczyńskim?