Preview Mode Links will not work in preview mode

Jan 23, 2021

Szef Kancelarii Premiera rozkłada kolejny strategiczny projekt w zwalczaniu COVID-19, ministrowie próbują wpychać swych ludzi do kolejki szczepień, Szymon Hołownia przyciąga do swej partii kolejnych frustratów, zaś premier lansuje się na psychiatrii dziecięcej. O tych wszystkich wydarzeniach posłuchają Państwo w najnowszym odcinku podcastu “Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z “Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Może czas rozliczyć Dworczyka?

Rozpoczęły się zapisy na szczepienia seniorów w wieku powyżej 70 lat. Pierwsze dni to chaos. Widać, że rządzący nie przygotowali się odpowiednio do tej operacji, a obrazki kolejek sprzed przychodni, w których stoją seniorzy, wyglądają bardzo przygnębiająco. Obóz władzy próbuje jednak zwalać winę na producenta szczepionek i Unię Europejską, która podpisała z nim umowę na zaopatrzenie krajów członkowskich. Oczywiście, firma Pfizer zmniejszyła dostawy preparatów, ale minister zdrowia Adam Niedzielski w TVN24 zapewnił, że tylko ten tydzień ma mieć wyraźnie obniżoną liczbę dostarczonych szczepionek, później wszystko ma wrócić do normy. Ponadto, stwierdził, że poza standardowym kontraktem w ramach UE, rząd chce dokupić 24 miliony szczepionek, z czego 10 milionów w pierwszym półroczu. Problem więc może nie leży w szczepionkach, a w działaniach rządu. Może to właściwy moment, by rozliczyć ministra Michała Dworczyka, który najpierw był twarzą walki z pandemią, potem budował drogi i nieskuteczny Szpital Narodowy, a w tej chwili jest twarzą szwankującego programu szczepionkowego?

Mundurowi przed chorymi? Nieprzyzwoite

Narodowy Program Szczepień zakłada podział społeczeństwa na cztery grupy. Grupą “0” był głównie personel medyczny, ale także farmaceuci. Po nich miała być szczepionka grupa “1", w której znaleźli się najstarsi seniorzy, pensjonariusze DPS-ów oraz nauczyciele.
I nagle dopisani do tej grupy zostali prokuratorzy oraz pracownicy służb mundurowych. Mieli oni zostać zaszczepieni przed grupą “2”, w której są osoby z chorobami współistniejącymi, czyli np. 50- czy 60-latkowie chorzy na raka.
Stało się tak dlatego, że kolejka do szczepień stała się polityczną walutą wewnątrz rządu.
Prokuratorów w kolejkę wpychał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wojsko — minister obrony Mariusz Błaszczak, a policję szef MSWiA Mariusz Kamiński. Na szczęście rząd — może pod naporem opinii publicznej, a może pod naciskiem prezesa Kaczyńskiego — wycofał się z tego nieprzyzwoitego działania.
 Bo czy przyzwoite jest szczepienie młodych, silnych funkcjonariusz, żołnierzy czy agentów przed schorowanymi ludźmi?

Mucha ucieka do Hołowni

Posłanka PO Joanna Mucha została nowym nabytkiem ugrupowania Polska 2050. Szymon Hołownia krytykuje dotychczasowe partie, a sam robi to co one — przekupuje parlamentarzystów, którzy zostali odstawieni na boczny tor. Na razie łowi głównie po stronie opozycji. Chwilę przed transferem byłej minister sportu, Koalicję Obywatelską na Polskę 2050 zamienił senator Jacek Bury. Dzięki temu ruchowi, Hołownia dołączył w pewnym sensie do koalicji PO-PSL-Lewica, która ma minimalną przewagę nad PiS w Senacie. Ludzie ze struktur Polski 2050 odczytują te ruchy jednoznacznie: czują się oszukani. Miała być nowa jakość, a pojawiają się ograne twarze. Joanna Mucha jest idealnym tego przykładem. Odstawiona całkowicie na boczny tor, jako pierwsza zrezygnowała rok temu z kandydowania na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, oddając pole Borysowi Budce, w zamian za funkcję szefowej Instytutu Obywatelskiego. Szefem tego think tanku Platformy nigdy nie została, po czym została zepchnięta na całkowity margines. Dołączyła więc do Szymona Hołowni. Na co liczy? I czy pociągnie kogoś jeszcze?

Fundamentalny kryzys Platformy i Lewicy

Obóz władzy nie przeprowadził Polski dobrze przez COVID-19. Wisi nad nami katastrofa gospodarcza, system testów i leczenia ludzi jest niewydolny, po drodze były awantury z Unią Europejską, kryzysy koalicyjne i masowe protesty na ulicach, związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. A mimo to PiS ciągle prowadzi w sondażach. Ani Lewica, ani Platforma Obywatelska nie notują znaczących wzrostów. PO wygląda, jakby była trwale niezdolna do wygrywania. Hołownia natomiast jest liderem wielu badań zaufania, a jego formacja w niektórych sondażach zajmuje drugie miejsce, zaraz po PiS. To pokazuje fundamentalny kryzys PO i Lewicy. W tym sensie ruch Joanny Muchy jest zrozumiały. W Platformie narasta frustracja, więc kolejne transfery nie są wykluczone.
Hołownia ma charyzmę, której nie ma nikt w Platformie Obywatelskiej. Borys Budka przez rok nie pociągnął partii do przodu, a Grzegorz Schetyna miał 4 lata, podczas których przegrał wszystkie wybory.
Hołownia ma jednak kłopoty ze swymi nabytkami: brakuje im spójności. Ściągnął Joannę Muchę, który ma bardzo liberalne pomysły na służbę zdrowia, czy Burego, który twierdzi, że 500 + jest do zmiany — od czego sam Hołownia się odcina. Na swoim pokładzie ma także podkupioną z Lewicy posłankę Hannę Gill-Piątek, która w otwarty sposób deklaruje, że jest biseksualna i jest zwolenniczką prawa aborcyjnego. I znów nie pasuje to do delikatnie konserwatywnego oblicza samego Hołowni. Ale czy to ma znaczenie dla wyborców?

Wawrzyk na RPO? Na pewno rząd by odetchnął

Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został wybrany przez Sejm na Rzecznika Praw Obywatelskich. Opozycja krytykuje ten wybór, uznając, że Wawrzyk jest marionetką w rękach szefa PiS. Ale może Wawrzyk byłby lepszym RPO niż jest wiceszefem MSZ? Skąd takie przypuszczenia? Otóż, Wawrzyk boi się latać samolotami, co przy jego obecnej funkcji stanowi duże utrudnienie — po Europie wożony jest autem, nigdzie indziej nie jeździ. Gdyby był RPO, to wyjazdy przestałyby być problemem. Tyle, że niemal na pewno Wawrzyk Rzecznikiem Praw Obywatelskich nie zostanie. Dlaczego? Bo nie uzyska poparcia w Senacie, który ma w tej sprawie ostateczne zdanie.

Lans na psychiatrii dziecięcej

Rząd ogłosił w tym tygodniu plan pomocy finansowej dla psychiatrii dziecięcej. Nie obyło się jednak bez politycznego cyrku.
Otóż, kilkanaście dni temu opozycyjny Senat przyjął poprawkę do budżetu na 2021 r, chcąc na psychiatrię dziecięcą przeznaczyć 80 mln zł. Jak zachowali się rządzący? Odrzucili tę poprawkę. A następnie premier zwołał specjalną konferencję prasową, by zakomunikować, że przeznaczy na psychiatrię dziecięcą 220 mln zł.
Oczywiście, chwała za przyznanie pieniędzy musi spaść na premiera, a nie na opozycję.
Oczywiście, dobrze, że Morawiecki nareszcie znalazł pieniądze na lepsze wyposażenie oddziałów szpitalnych oraz na telefon zaufania dla dzieci. Inna rzecz, że to on wcześniej zabrał pieniądze przeznaczone na ów telefon.
Więc po co ten polityczny spektakl w tak ważnej i delikatnej sprawie?